niedziela, 8 czerwca 2014

Historia jednej piosenki: Alt-J - Taro




Album: An Awesome Wave
Rok wydania: 2012 
Wydawca: Infectious Records
Muzyka: Alt-J
Słowa: Joe Newman

Alt-J to brytyjski indie rockowy zespół z Leeds, który zadebiutował w 2012 r. płytą An Awesome Wave. Album został pozytywnie przyjęty zarówno przez krytyków, jak i słuchaczy. Wtedy jeszcze jako kwartet muzyków, a obecnie trio (w styczniu tego roku zespół opuścił gitarzysta Gwil Sainsbury), zaskarbili sobie sympatię fanów dzięki niebanalnej, urozmaiconej muzyce, w której łączą gitarowe brzmienie z elektronicznymi dźwiękami, ciekawym tekstom i oryginalnemu wokalowi Joe Newmana.

Taro to ostatni z trzynastu utworów wymienionych na okładce An Awesome Wave (w rzeczywistości na samym końcu jest jeszcze jeden hidden track – Hand-Made). Jest to jedna z najbardziej zapadających w pamięć piosenek z płyty. Dzieje się tak przede wszystkim za sprawą pięknej, charakterystycznej melodii przewodniej granej na…no właśnie, na czym? Brzmi to jak jakieś połączenie mandoliny z sitarem i nadaje piosence orientalnego charakteru w klimatach Bhangra (nazwa tradycyjnej pendżabskiej muzyki i tańca, ale również styl muzyczny powstały w Wielkiej Brytanii w latach 80. ubiegłego wieku, w którym łączy się zachodnią muzykę rockową z indyjskim brzmieniem). Zagadkę rozwiązuje wersja live (od 1:22):



Rolka taśmy izolacyjnej. Rolka taśmy izolacyjnej, za pomocą której Gwil Sainsbury tappinguje na gryfie najzwyklejszej gitary elektrycznej. Kreatywność ludzka nie zna granic.

Tym bardziej żałuję, że Gwil nie jest już częścią zespołu.

Tekst. Kolejny mocny punkt Taro. Jest to jedyny na płycie liryk Joe Newmana, dla którego inspiracją były wydarzenia historyczne. Tytuł piosenki to pseudonim artystyczny Gerty Pohorylle – niemieckiej fotografki wojennej. Tekst opowiada zaś o ostatnich chwilach życia Roberta Capy – węgierskiego fotoreportera, kochanka Taro. Jego ukochana zginęła w 1937 r. w takcie pracy na froncie wojny domowej w Hiszpanii. Capa przeżył ją o niemal 20 lat: umarł na wojnie w Indochinach w skutek wybuchu miny. Do końca ściskał w rękach swój aparat, którym zrobił swoje ostatnie zdjęcie:



Taro to artystyczna wizja miłości Capy i Gerty. Newman w poetycki sposób opisuje ostatnie momenty życia Węgra i jego śmierć (mine is a watery pit/painless with immense distance/from medic, from colleague, friend, enemy, foe/him five yards from his leg/from you, Taro). Nasz bohater do samego końca myśli o ukochanej, którą utracił w podobnych okolicznościach, w jakich przyszło mu zginąć. Nieopatrzne wejście na minę ma ich ponownie połączyć (doors open like arms my love/painless with a great closeness). Najpiękniejsze, moim zdaniem, słowa piosenki inspirowane są napisem z opakowań środków dezynfekujących, nieodłącznego elementu wszelkich współczesnych konfliktów zbrojnych (do not spray into eyes/I have sprayed you into my eyes). Świetna metafora. Nie będę pisał, jak ją rozumiem. Niech każdy odnajdzie swoje wytłumaczenie.


Na zakończenie, Taro w wersji studyjnej:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz