Album: An Awesome Wave
Rok wydania: 2012
Wydawca: Infectious
Records
Muzyka: Alt-J
Słowa: Joe Newman
Alt-J to brytyjski indie rockowy zespół
z Leeds, który zadebiutował w 2012 r. płytą An
Awesome Wave. Album został pozytywnie przyjęty zarówno przez krytyków, jak
i słuchaczy. Wtedy jeszcze jako kwartet muzyków, a obecnie trio (w styczniu
tego roku zespół opuścił gitarzysta Gwil Sainsbury), zaskarbili sobie sympatię
fanów dzięki niebanalnej, urozmaiconej muzyce, w której łączą gitarowe
brzmienie z elektronicznymi dźwiękami, ciekawym tekstom i oryginalnemu wokalowi Joe
Newmana.
Taro
to ostatni z trzynastu utworów wymienionych na okładce An Awesome Wave (w rzeczywistości na samym końcu jest jeszcze jeden
hidden track – Hand-Made). Jest to
jedna z najbardziej zapadających w pamięć piosenek z płyty. Dzieje się tak przede
wszystkim za sprawą pięknej, charakterystycznej melodii przewodniej granej na…no
właśnie, na czym? Brzmi to jak jakieś połączenie mandoliny z sitarem i nadaje
piosence orientalnego charakteru w klimatach Bhangra (nazwa tradycyjnej
pendżabskiej muzyki i tańca, ale również styl muzyczny powstały w Wielkiej
Brytanii w latach 80. ubiegłego wieku, w którym łączy się zachodnią muzykę
rockową z indyjskim brzmieniem). Zagadkę rozwiązuje wersja live (od 1:22):
Rolka taśmy izolacyjnej. Rolka taśmy
izolacyjnej, za pomocą której Gwil Sainsbury tappinguje na gryfie
najzwyklejszej gitary elektrycznej. Kreatywność ludzka nie zna granic.
Tym bardziej żałuję, że Gwil nie jest
już częścią zespołu.
Tekst. Kolejny mocny punkt Taro. Jest to jedyny na płycie liryk Joe
Newmana, dla którego inspiracją były wydarzenia historyczne. Tytuł piosenki to
pseudonim artystyczny Gerty Pohorylle – niemieckiej fotografki wojennej. Tekst
opowiada zaś o ostatnich chwilach życia Roberta Capy – węgierskiego fotoreportera,
kochanka Taro. Jego ukochana zginęła w 1937 r. w takcie pracy na froncie wojny
domowej w Hiszpanii. Capa przeżył ją o niemal 20 lat: umarł na wojnie w
Indochinach w skutek wybuchu miny. Do końca ściskał w rękach swój aparat,
którym zrobił swoje ostatnie zdjęcie:
Taro
to artystyczna wizja miłości Capy i Gerty. Newman w poetycki sposób opisuje ostatnie momenty
życia Węgra i jego śmierć (mine is a
watery pit/painless with immense distance/from medic, from colleague, friend,
enemy, foe/him five yards from his leg/from you, Taro). Nasz
bohater do samego końca myśli o ukochanej, którą utracił w podobnych
okolicznościach, w jakich przyszło mu zginąć. Nieopatrzne wejście na minę ma
ich ponownie połączyć (doors open like
arms my love/painless with a great closeness). Najpiękniejsze, moim zdaniem,
słowa piosenki inspirowane są napisem z opakowań środków dezynfekujących,
nieodłącznego elementu wszelkich współczesnych konfliktów zbrojnych (do not spray into eyes/I have sprayed you
into my eyes). Świetna metafora. Nie będę pisał, jak ją rozumiem. Niech
każdy odnajdzie swoje wytłumaczenie.
Na zakończenie, Taro w wersji studyjnej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz