Bobby The Unicorn to pseudonim Darka
Dąbrowskiego, gitarzysty z Warszawy i miłośnika starych instrumentów. Ta dosyć
oryginalna nazwa pochodzi od pudełka z jednorożcem, które Darek nazywał Bobbim.
Jak sam przyznaje, lubi gitary, które mają swoją historię i są starsze od niego.
Kolekcjonuje je, reperuje, a przede wszystkim na nich gra, co dodaje jego
utworom posmaku retro. W 2012 r. zamieścił w sieci swoją EP-kę The Bravery, która została zauważona i
umożliwiła mu występ na Open’erze rok później. W tym powraca z debiutanckim
longplayem Utopia, który w całości powstał w jego warszawskim mieszkaniu.
Płytę rozpoczyna Utophia Theme – powolne, melancholijne gitarowe intro. Kolejny
utwór, Heart & Stone, wita nas
akustyczną gitarą, do której po chwili dołącza elektryka. Piosenka rozwija się
stopniowo, by wybuchnąć w samej końcówce przestrzennym gitarowym riffem. W
tekście przewija się zaś dosyć istotne dla każdego zakochanego mężczyzny
pytanie (do you have any heart girl?).
Potem rozbrzmiewa moja faworytka: Ona ma
broń, która zdążyła już być singlem tygodnia w radiowej Trójce. Piękna
piosenka, ubarwiana od czasu do czasu wokalizami, opisująca trudności relacji
damsko-męskich (daj mi wyjść bez
dziur/żadnej krwi ani kul/pozwól nam oddzielnie być). Następnie pojawia się leniwa Balance, której chilloutowe brzmienie idealnie współgra z tekstem (just keep your balance straight/and make
sure you won’t regret/falling asleep is the hardest part/trying to calm the
raging heart). Po tym uspokojeniu przychodzi czas na
przyśpieszenie i Wilka, który uderza
w nas żwawym westernowym riffem. Pulsujący Półżywy
dom w warstwie tekstowej może budzić skojarzenia z Odchodząc Republiki (a kiedy
będziesz stąd już iść/najlepiej weź ze sobą mnie). Z kolei melancholijne Modern Times to rzecz m.in. o wychodzącej
z użycia sztuce wyrażania uczuć poprzez pisanie listów. Po kąpieli w dźwiękach powolnego,
rytmicznego Blood przychodzi czas na Duże drzewa, żywy utwór z nieco bajkowym
tekstem. Powstał do niego równie bajkowy teledysk, w którym śledzimy trochę
przerośniętego zająca przemierzającego Warszawę. Całość wieńczy spokojny,
niemal kołysankowy Cold War.
Utopia
to przyjemny, powolny rock alternatywny, przyprawiony szczyptą folku. Zbudowany
z przeróżnych brzmień gitar, nie traci nic ze swojej spójności. Dużo na nim
przestrzeni i muzycznych smaczków, które wychwytuje się przy kolejnych
odsłuchach. Pomimo podkreślania przez Bobbiego, że najważniejsza jest dla niego
melodia, siłą Utopii są również
teksty: proste, ale intrygujące. Całość sprawia wrażenie efektu jak najbardziej
przemyślanej pracy.
Bobby The Unicorn określił swój
debiutancki album jako po kosmosie spacer.
Dla mnie był to bardzo miły spacer i z pewnością jeszcze niejeden raz przemierzę
ścieżki Utopii, do czego zachęcam wszystkich
muzycznych wędrowców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz