sobota, 7 czerwca 2014

Recenzja: Bobby The Unicorn - Utopia




Bobby The Unicorn to pseudonim Darka Dąbrowskiego, gitarzysty z Warszawy i miłośnika starych instrumentów. Ta dosyć oryginalna nazwa pochodzi od pudełka z jednorożcem, które Darek nazywał Bobbim. Jak sam przyznaje, lubi gitary, które mają swoją historię i są starsze od niego. Kolekcjonuje je, reperuje, a przede wszystkim na nich gra, co dodaje jego utworom posmaku retro. W 2012 r. zamieścił w sieci swoją EP-kę The Bravery, która została zauważona i umożliwiła mu występ na Open’erze rok później. W tym powraca z debiutanckim longplayem  Utopia, który w całości powstał w jego warszawskim mieszkaniu.

Płytę rozpoczyna Utophia Theme – powolne, melancholijne gitarowe intro. Kolejny utwór, Heart & Stone, wita nas akustyczną gitarą, do której po chwili dołącza elektryka. Piosenka rozwija się stopniowo, by wybuchnąć w samej końcówce przestrzennym gitarowym riffem. W tekście przewija się zaś dosyć istotne dla każdego zakochanego mężczyzny pytanie (do you have any heart girl?). Potem rozbrzmiewa moja faworytka: Ona ma broń, która zdążyła już być singlem tygodnia w radiowej Trójce. Piękna piosenka, ubarwiana od czasu do czasu wokalizami, opisująca trudności relacji damsko-męskich (daj mi wyjść bez dziur/żadnej krwi ani kul/pozwól nam oddzielnie być). Następnie pojawia się leniwa Balance, której chilloutowe brzmienie idealnie współgra z tekstem (just keep your balance straight/and make sure you won’t regret/falling asleep is the hardest part/trying to calm the raging heart). Po tym uspokojeniu przychodzi czas na przyśpieszenie i Wilka, który uderza w nas żwawym westernowym riffem. Pulsujący Półżywy dom w warstwie tekstowej może budzić skojarzenia z Odchodząc Republiki (a kiedy będziesz stąd już iść/najlepiej weź ze sobą mnie). Z kolei melancholijne  Modern Times to rzecz m.in. o wychodzącej z użycia sztuce wyrażania uczuć poprzez pisanie listów. Po kąpieli w dźwiękach powolnego, rytmicznego Blood przychodzi czas na Duże drzewa, żywy utwór z nieco bajkowym tekstem. Powstał do niego równie bajkowy teledysk, w którym śledzimy trochę przerośniętego zająca przemierzającego Warszawę. Całość wieńczy spokojny, niemal kołysankowy Cold War.

Utopia to przyjemny, powolny rock alternatywny, przyprawiony szczyptą folku. Zbudowany z przeróżnych brzmień gitar, nie traci nic ze swojej spójności. Dużo na nim przestrzeni i muzycznych smaczków, które wychwytuje się przy kolejnych odsłuchach. Pomimo podkreślania przez Bobbiego, że najważniejsza jest dla niego melodia, siłą Utopii są również teksty: proste, ale intrygujące. Całość sprawia wrażenie efektu jak najbardziej przemyślanej pracy.


Bobby The Unicorn określił swój debiutancki album jako po kosmosie spacer. Dla mnie był to bardzo miły spacer i z pewnością jeszcze niejeden raz przemierzę ścieżki Utopii, do czego zachęcam wszystkich muzycznych wędrowców.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz