Rok 1999 przyniósł kilka ważnych premier
filmowych. W Polsce na ekranach kin wyświetlano Ogniem i mieczem Hoffmana, Pana
Tadeusza Wajdy, czy też świetny Dług
Krauzego. Tego samego roku premierę miały Dziewiąte
wrota Romana Polańskiego. Jednak sądzę, że większość kinomaniaków (jeśli
nie wszyscy) myśląc o 1999 roku, pomyśli o jednym konkretnym tytule. O dziele,
jeszcze wtedy, braci Wachowskich, czyli kultowym już filmie Matrix. Entuzjastycznie przyjęty, uznany
za wizjonerski, wszedł na stałe do kanonu kina światowego. I przyniósł ze sobą
także kawał dobrej muzyki, w tym utwór Clubbed
to Death. Każdy zna tę melodię, niewielu kojarzy jego twórcę. Dziś rzecz
będzie właśnie o nim. O Robie Douganie.
Rob Dougan jest kompozytorem i wokalistą,
który w swojej twórczości łączy muzykę elektroniczną z brzmieniem bluesa, trip
hopu i dźwiękami orkiestry symfonicznej. Urodził się w Sydney i na początku lat
90. ubiegłego wieku przybył do Londynu, gdzie dość szybko udało mu się
zaistnieć na lokalnej scenie klubowej (jako Rob D). Wspomniany Clubbed to Death skomponował na kilka
lat przed premierą Matrixa (gwoli
ścisłości, stworzył wiele wersji tego utworu; najpopularniejsza to Kurayamino Variation). Twórcy produkcji
postanowili wykorzystać go na ścieżce dźwiękowej. Sukces filmu przełożył się na
sukces Roba, który mógł wreszcie wydać swój pierwszy longplay: Furious Angel. Album, zawierający także
kultowy motyw z Matrixa, został
bardzo dobrze przyjęty przez słuchaczy. Dougan dał się poznać jako mistrz łączenia
różnych konwencji w jedną niebanalną całość, którą dopełniał jego
charakterystyczny zachrypiały głos. Był rok 2002. Świat wielkiej muzyki stał
przed Robem otworem.
I co? I nic. Rob Dougan zniknął. No, nie
tak od razu. Zdążył jeszcze skomponować piosenkę dla Sugababes… Później
kilkakrotnie pojawiała się gdzieś informacja, że ma zamiar nagrać kolejną płytę,
jednak na deklaracjach się kończyło. I cisza. Dougan zapadł się pod ziemię.
Zaintrygowała mnie ta sprawa ostatnio i postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej.
W końcu żyjemy w erze internetu, w której nic i nikt nie ma prawa się ukryć.
Trochę wysiłku i udało się! Otóż Rob Dougan jest obecnie szczęśliwym
właścicielem winiarni La Peira En Damaisela. Ma konto na Twitterze, na którym
zamieszcza wpisy poświęcone winiarstwu, filozofii i aktualnym wydarzeniom na
świecie. No ale co z muzyką? Jak można zrezygnować z jej tworzenia będąc tak
nietuzinkowym artystą, na dodatek osiągającym sukcesy? I to po jednej płycie!
Czy to wino jest aż tak dobre?
Nie
ukrywam, na początku życiowe decyzje Roba Dougana zbulwersowały mnie. No bo jak
można być tak samolubnym i nie myśleć o kolejnych pokoleniach słuchaczy? Jednak
ochłonąłem i spojrzałem na tę sprawę z innej strony. Ilu muzyków nie wnosi już
nic nowego swoją aktualną twórczością, tylko odcina kupony od poprzednich
dokonań? Ile zespołów reaktywuje się po latach i obserwując ich ma się silne
przeświadczenie, że niekoniecznie zrobili to z pobudek artystycznych? Może Dougan
zrealizował się jako kompozytor i postanowił pójść w innym kierunku, aby
niczego nie udawać? Zastanawiając się nad tymi pytaniami, doszedłem do wniosku,
że Rob D być może zrobił coś, na co niewielu stać. Zrezygnował na własnych warunkach.
A potem zerknąłem jeszcze raz na jego
twitterowe konto:
Czyli jest jeszcze nadzieja dla
przyszłych pokoleń.
Na koniec mój ulubiony utwór z Furious Angel:
Oj, jest nadzieja!
OdpowiedzUsuńhttps://twitter.com/robdougan/status/543478243459092480/photo/1
babyliss pro titanium - The tinnytaniumarts
OdpowiedzUsuńbabyliss pro titanium. This babyliss titanium flat iron product can titanium money clip be used with citizen titanium dive watch your PC, titanium knee replacement or Mac, depending on your residence. For example, micro touch titanium trimmer our 1 x 2 inch PVC pipe