środa, 4 czerwca 2014

Urodzony wczoraj. Rob Dougan




Rok 1999 przyniósł kilka ważnych premier filmowych. W Polsce na ekranach kin wyświetlano Ogniem i mieczem Hoffmana, Pana Tadeusza Wajdy, czy też świetny Dług Krauzego. Tego samego roku premierę miały Dziewiąte wrota Romana Polańskiego. Jednak sądzę, że większość kinomaniaków (jeśli nie wszyscy) myśląc o 1999 roku, pomyśli o jednym konkretnym tytule. O dziele, jeszcze wtedy, braci Wachowskich, czyli kultowym już filmie Matrix. Entuzjastycznie przyjęty, uznany za wizjonerski, wszedł na stałe do kanonu kina światowego. I przyniósł ze sobą także kawał dobrej muzyki, w tym utwór Clubbed to Death. Każdy zna tę melodię, niewielu kojarzy jego twórcę. Dziś rzecz będzie właśnie o nim. O Robie Douganie.

Rob Dougan jest kompozytorem i wokalistą, który w swojej twórczości łączy muzykę elektroniczną z brzmieniem bluesa, trip hopu i dźwiękami orkiestry symfonicznej. Urodził się w Sydney i na początku lat 90. ubiegłego wieku przybył do Londynu, gdzie dość szybko udało mu się zaistnieć na lokalnej scenie klubowej (jako Rob D). Wspomniany Clubbed to Death skomponował na kilka lat przed premierą Matrixa (gwoli ścisłości, stworzył wiele wersji tego utworu; najpopularniejsza to Kurayamino Variation). Twórcy produkcji postanowili wykorzystać go na ścieżce dźwiękowej. Sukces filmu przełożył się na sukces Roba, który mógł wreszcie wydać swój pierwszy longplay: Furious Angel. Album, zawierający także kultowy motyw z Matrixa, został bardzo dobrze przyjęty przez słuchaczy. Dougan dał się poznać jako mistrz łączenia różnych konwencji w jedną niebanalną całość, którą dopełniał jego charakterystyczny zachrypiały głos. Był rok 2002. Świat wielkiej muzyki stał przed Robem otworem.



I co? I nic. Rob Dougan zniknął. No, nie tak od razu. Zdążył jeszcze skomponować piosenkę dla Sugababes… Później kilkakrotnie pojawiała się gdzieś informacja, że ma zamiar nagrać kolejną płytę, jednak na deklaracjach się kończyło. I cisza. Dougan zapadł się pod ziemię. Zaintrygowała mnie ta sprawa ostatnio i postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej. W końcu żyjemy w erze internetu, w której nic i nikt nie ma prawa się ukryć. Trochę wysiłku i udało się! Otóż Rob Dougan jest obecnie szczęśliwym właścicielem winiarni La Peira En Damaisela. Ma konto na Twitterze, na którym zamieszcza wpisy poświęcone winiarstwu, filozofii i aktualnym wydarzeniom na świecie. No ale co z muzyką? Jak można zrezygnować z jej tworzenia będąc tak nietuzinkowym artystą, na dodatek osiągającym sukcesy? I to po jednej płycie! Czy to wino jest aż tak dobre?

Nie ukrywam, na początku życiowe decyzje Roba Dougana zbulwersowały mnie. No bo jak można być tak samolubnym i nie myśleć o kolejnych pokoleniach słuchaczy? Jednak ochłonąłem i spojrzałem na tę sprawę z innej strony. Ilu muzyków nie wnosi już nic nowego swoją aktualną twórczością, tylko odcina kupony od poprzednich dokonań? Ile zespołów reaktywuje się po latach i obserwując ich ma się silne przeświadczenie, że niekoniecznie zrobili to z pobudek artystycznych? Może Dougan zrealizował się jako kompozytor i postanowił pójść w innym kierunku, aby niczego nie udawać? Zastanawiając się nad tymi pytaniami, doszedłem do wniosku, że Rob D być może zrobił coś, na co niewielu stać. Zrezygnował na własnych warunkach.

A potem zerknąłem jeszcze raz na jego twitterowe konto:


Czyli jest jeszcze nadzieja dla przyszłych pokoleń.

Na koniec mój ulubiony utwór z Furious Angel:


2 komentarze:

  1. Oj, jest nadzieja!
    https://twitter.com/robdougan/status/543478243459092480/photo/1

    OdpowiedzUsuń
  2. babyliss pro titanium - The tinnytaniumarts
    babyliss pro titanium. This babyliss titanium flat iron product can titanium money clip be used with citizen titanium dive watch your PC, titanium knee replacement or Mac, depending on your residence. For example, micro touch titanium trimmer our 1 x 2 inch PVC pipe

    OdpowiedzUsuń