Tomasz Organek, gitarzysta, wokalista i
autor tekstów, znany jest przede wszystkim jako członek grupy SOFA. Oprócz
działalności w toruńskim zespole, realizuje się także współpracując z innymi
muzykami (m.in. ze Smolikiem). To jednak nie wystarczało temu płodnemu artyście,
dlatego postanowił powołać do życia projekt solowy, w założeniu
charakteryzujący się gitarowym, wyrazistym, surowym brzmieniem. Tak powstał album
Głupi, a jego premiera miała miejsce
12 maja.
Pierwsza piosenka, Nazywam się Organek, to mocne otwarcie płyty. Ze swoimi szybkimi gitarowymi
riffami i szybką perkusją ociera się wręcz o punk, a jej tekst przybliża nam
samego twórcę (nazywam się Organek i mam
w sercu ranę). Dziewczyna śmierć
to z kolei muzyczna opowieść o pewnej femme fatale (ta dziewczyna to śmierć, ta dziewczyna to pistolet/a ona strzela oczami,
a w serce trafiają naboje), zakończona sugestywnym wystrzałem broni.
Progresywna Nie lubię (Mizantropia)
to prawdziwa perełka na płycie. W większości jest to utwór instrumentalny, w
którym prym wiedzie świetna gra klawiszy, budząca natychmiastowe skojarzenie z
The Doors. Jeśli chodzi o krótki tekst, to Organek informuje nas w nim, jakiego
typu osób nie lubi (nie lubię kobiet,
które pachną mydłem/ich trumny są czyste, a ich serca są zimne; nie lubię mężczyzn, którzy pachną mydliną/być
może ich ręce wcześniej pachniały padliną). Młodzież szuka sensacji to energetyczna piosenka o znudzonych
młodych, z chwytliwym refrenem. W zmysłowym Italiano
poznajemy historię miłości pewnej Anieli. Utwór rozwija się powoli, by wybuchnąć
w końcówce ścianą dźwięku. Następnie przychodzi czas na dwie anglojęzyczne
piosenki. W powolnej i leniwej King of
the Parasites słuchamy kolejnej miłosnej historii. Kapitalna Stay to z kolei rzecz o rozstaniu. Po
balladowym wstępie uderza w nas w końcu mocnymi riffami gitar i krzykiem
Organka (I want you to stay!). Po
wciągającej opowieści o pewnej zbrodni z bluesowej O, matko!, przychodzi czas na najbardziej przebojową piosenkę z
płyty, Kate Moss, do której powstał
promujący album teledysk. Potem Autostrada 666 - żartobliwa karykatura rockandrollowych piosenek drogi. Całość wieńczy Głupi ja,
bluesowy utwór o naiwności i miłosnych rozczarowaniach.
Solowy album Organka to kawał świetnej
gitarowej muzyki. Czuć w niej silne inspiracje rockowo-bluesowym brzmieniem
rodem z lat 70. i 80., jednak twórca płyty dodał również coś od siebie, co
powoduje, że nie jest to prosta kalka. W dźwiękach Głupiego dużo jest fajnego brudu, wyrazistych, zapadających w
pamięć riffów i pięknych melodii. Organek bardzo dobrze odnajduje się zarówno w
krótkich, szybkich utworach, jak i w dłuższych, progresywnych piosenkach. Proste
i oszczędne teksty skrojone są na miarę rockandrollowej muzyki i doskonale z
nią współgrają. Cieszy mnie bardzo, że na polskim rynku muzycznym pojawiła się
płyta tak prosta, szczera i bezkompromisowa zarazem. I czekam na więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz