środa, 11 czerwca 2014

Recenzja: ØRGANEK - Głupi




Tomasz Organek, gitarzysta, wokalista i autor tekstów, znany jest przede wszystkim jako członek grupy SOFA. Oprócz działalności w toruńskim zespole, realizuje się także współpracując z innymi muzykami (m.in. ze Smolikiem). To jednak nie wystarczało temu płodnemu artyście, dlatego postanowił powołać do życia projekt solowy, w założeniu charakteryzujący się gitarowym, wyrazistym, surowym brzmieniem. Tak powstał album Głupi, a jego premiera miała miejsce 12 maja.

Pierwsza piosenka, Nazywam się Organek, to mocne otwarcie płyty. Ze swoimi szybkimi gitarowymi riffami i szybką perkusją ociera się wręcz o punk, a jej tekst przybliża nam samego twórcę (nazywam się Organek i mam w sercu ranę). Dziewczyna śmierć to z kolei muzyczna opowieść o pewnej femme fatale (ta dziewczyna to śmierć, ta dziewczyna to pistolet/a ona strzela oczami, a w serce trafiają naboje), zakończona sugestywnym wystrzałem broni. Progresywna Nie lubię (Mizantropia) to prawdziwa perełka na płycie. W większości jest to utwór instrumentalny, w którym prym wiedzie świetna gra klawiszy, budząca natychmiastowe skojarzenie z The Doors. Jeśli chodzi o krótki tekst, to Organek informuje nas w nim, jakiego typu osób nie lubi (nie lubię kobiet, które pachną mydłem/ich trumny są czyste, a ich serca są zimne; nie lubię mężczyzn, którzy pachną mydliną/być może ich ręce wcześniej pachniały padliną). Młodzież szuka sensacji to energetyczna piosenka o znudzonych młodych, z chwytliwym refrenem. W zmysłowym Italiano poznajemy historię miłości pewnej Anieli. Utwór rozwija się powoli, by wybuchnąć w końcówce ścianą dźwięku. Następnie przychodzi czas na dwie anglojęzyczne piosenki. W powolnej i leniwej King of the Parasites słuchamy kolejnej miłosnej historii. Kapitalna Stay to z kolei rzecz o rozstaniu. Po balladowym wstępie uderza w nas w końcu mocnymi riffami gitar i krzykiem Organka (I want you to stay!). Po wciągającej opowieści o pewnej zbrodni z bluesowej O, matko!, przychodzi czas na najbardziej przebojową piosenkę z płyty, Kate Moss, do której powstał promujący album teledysk. Potem Autostrada 666 - żartobliwa karykatura rockandrollowych piosenek drogi. Całość wieńczy Głupi ja, bluesowy utwór o naiwności i miłosnych rozczarowaniach.


Solowy album Organka to kawał świetnej gitarowej muzyki. Czuć w niej silne inspiracje rockowo-bluesowym brzmieniem rodem z lat 70. i 80., jednak twórca płyty dodał również coś od siebie, co powoduje, że nie jest to prosta kalka. W dźwiękach Głupiego dużo jest fajnego brudu, wyrazistych, zapadających w pamięć riffów i pięknych melodii. Organek bardzo dobrze odnajduje się zarówno w krótkich, szybkich utworach, jak i w dłuższych, progresywnych piosenkach. Proste i oszczędne teksty skrojone są na miarę rockandrollowej muzyki i doskonale z nią współgrają. Cieszy mnie bardzo, że na polskim rynku muzycznym pojawiła się płyta tak prosta, szczera i bezkompromisowa zarazem. I czekam na więcej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz